wtorek, 9 września 2014

Czterdzieści lat minęło

Kodeks pracy, którym się dzisiaj posługujemy w tym roku (dokładnie 26 czerwca) skończył 40 lat (licząc od daty jego uchwalenia). Stąd często pojawiają się głosy, że do dzisiejszej rzeczywistości jest nieprzystosowany. Nie jest to do końca prawda bo jak na swoje lata przeszedł sporą (choć znając nasze prawodawstwo nie wiem czy rekordową) ilość liftingów.   


Z Kodeksu zniknął już np. (co zresztą zrozumiałe)  artykuł 7, zgodnie z którym przepisy prawa pracy powinny być tłumaczone i stosowane zgodnie z zasadami ustroju i celami Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (tę być może słuszną ideę pogrzebano w roku 1996). Co to wówczas oznaczało w praktyce - ano na przykład, że jeżeli ktoś "wymienia" cenioną społecznie pracę w czesalni wełny na rzecz pracy taksówkarza powinien pożegnać się z odprawą albowiem "interes Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej nie polega na tym, by pracownikom uspołecznionych zakładów pracy, rezygnującym z błahych przyczyn z kontynuowania pracy w tych zakładach, świadczyć ze społecznych środków - poza tym, co przewidują przepisy kodeksu pracy - ponadto jeszcze sześciomiesięczną odprawę w sytuacji gdy Pozwana Czesalnia wyczerpała możliwości "zatrzymania" wnioskodawcy w Czesalni, proponując mu - w ramach nowego układu organizacyjnego - stanowisko odpowiadające kwalifikacjom zawodowym wnioskodawcy i uposażenie nie niższe od dotychczasowego, a z propozycji tych wnioskodawca nie skorzystał, podejmując zatrudnienie "taksówkarza", w wyniku czego - z punktu widzenia interesu społecznego - nie powstała sytuacja korzystniejsza w porównaniu z sytuacją, jaka by istniała, gdyby wnioskodawca przyjął propozycję Czesalni i pracę nadal w Czesalni kontynuował.

Zaznaczam, że wzięcie w cudzysłów słowa "taksówkarz" nie było moim pomysłem - tak to zapisał Sąd Najwyższy w uzasadnieniu orzeczenia z roku 1983.

Dziwnie to brzmi dla niewprawionego ucha (czyli dla wszystkich w zasadzie, którzy są młodsi od Kodeksu) i oczywistym jest, że taka koncepcja interpretowania przepisów prawa pracy w tych czasach byłaby nie do przyjęcia. Co wobec tego w zamian proponuje nam odmłodzony Kodeks? Niestety nic aż tak spektakularnego, ale i tak bez jedynego słusznego kierunku interpretacji przepisów prawa pracy sądy radzą sobie z jego stosowaniem. O tymże właśnie stosowaniu przepisów przeżywających drugą młodość chciałabym opowiedzieć na tym blogu. Z góry też obiecuję, że od rozważań czysto teoretycznych o nieco wątpliwej wartości (wynikających może po trosze z tego, że według reguł dobrego wychowania zanim się przejdzie do sedna sprawy wypada co nieco zagaić o pogodzie) w następnych wpisach mam zamiar przejść do konkretów.

KKr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz